wtorek, 24 września 2013

~Rozdział 11


Lekko kręci mi się w głowie, uśmiecham się do wszystkich których mijam po drodze i z westchnieniem, że w końcu jestem w swoim pokoju, zamykam drzwi. Mój pokój nie jest jednak pusty.
-Co wy tu robicie?? –Rick, Cindy, Jason, Naomi i Stella, wszyscy tutaj siedzą i patrzą prosto na mnie. Bliźniaczki rzuciły się do mnie, zmartwione, pytają czy nie mam gorączki, jestem cała nagrzana i czerwona. Są zaniepokojone moim stanem fizycznym i sprawdzają, jak wygląda moja rana po operacji.
-I jak po wizycie u naszego małego zdrajcy? –Rick patrzy w oczy, a ja czuję, jakby od mojej odpowiedzi zależały losy świata. No, w każdym razie losy Nate’a. Pamiętam jego słowa „Wiesz, że za to, że ci to pokazałem, oberwę jeszcze mocniej..?”. Może da się coś jeszcze uratować.
-Hmm, było okej, chociaż był bardzo mało rozmowny. I…strasznie tam ciemno, wiesz? Nie sądzisz, że trzeba tam dać więcej światła? Ledwie widziałam jego oczy. –Staram się, by moje słowa zabrzmiały jak najbardziej naturalnie.
-I tylko tyle zapamiętałaś? Oświetlenie? Nic nie mówił? –Rick coraz bardziej podejrzliwe na mnie spogląda „Jezu, Jezu, Jezu, dziewczyno, pogrążasz się”. Za bardzo próbuję pokazać, że nie widziałam jego ran.
-Jak już mówiłam, zbyt rozmowny to on nie był. Owszem, przepraszał i tak dalej, ale żadnych specjałów nie podał. –Spoglądam na wszystkich, w myślach błagając, by naszego pocałunku nie nagrały kamery. Bliźniaczki już wyglądają na lekko znudzone, ale w oczach Ricka wciąż błyska podejrzliwość. Patrzę błagalnie na Cindy, przekazuję jej wzrokiem „Proszę, niech on przestanie mnie wypytywać!”. Chyba zrozumiała, bo obejmuje Ricka ramieniem i szepcze mu coś do ucha. Jason w końcu wstaje, i po raz pierwszy odkąd weszłam odrywa wzrok z podłogi.
-Skoro wywiad już skończony, mogę w końcu zaczynać? – Rzuca spojrzenie Rickowi, a następnie kontynuuje. –Udało nam się tu dostać –świetnie. Ale pewnie wiecie, że nie będziemy tu siedzieć w nieskończoność. Najpierw zacznę od Nate’a. –Gdy tylko Jason wymienił jego imię, czerwienię się na myśl o ubiegło nocnym pocałunku. –Wciąż zastanawia nas, jaką on gra rolę w tym wszystkim. Tak, to cwel, ale nie sądzę, że zdradził nas tak po prostu. Może się okazać bardzo przydatny, a…
-Dlatego próbujecie go zabić..? –Mówię, po czym szybko zasłaniam usta ręką, jakby to miało coś dać. Mogę mieć tylko nadzieję, że nikt nie usłyszał. A jednak, głowy wszystkich są skierowane teraz na mnie.
-Jak to „zabić”..? –Naomi i Stella prawdopodobnie jako jedyne nie wiedziały co się dzieje. Do teraz.
-Posłuchaj Elodie, nie wiem ile o ci powiedział, ale… -Rick spokojnie podchodzi do mnie i tłumaczy mi jak pięcioletniemu dziecku. Cindy jest zdezorientowana. Patrzy pytającym wzrokiem po wszystkich. Chyba ona również nie miała o niczym pojęcia.
-Widziałam to. WIDZIAŁAM TO, JASNE?! Nie obchodzi mnie co masz do powiedzenia, Rick. Nie wiem, jakim musiałeś być tyranem by wyrządzić komuś aż taką krzywdę. To jest chore! Chore!! –Załzawionymi oczami patrzę na nich wszystkich, na Ricka o kamiennej twarzy, na zfustrowanego Jasona. –Nie wiem, jak mam zaufać komuś, kto za naszymi plecami bezkarnie tłucze jednego z naszych przyjaciół. NIE MAM POJĘCIA! –Wybiegam z pokoju, z mojego pokoju. Nie wiem gdzie biegnę, ale nie dam rady dłużej ich słuchać. Ktoś za mną krzyczy, woła mnie, ale nie mam zamiaru wracać. Tylko co teraz ze sobą zrobię? Ci których uważałam za przyjaciół, okazali się moimi wrogami. Dobry przywódca, lider naszej grupy, jest tylko okropnym, brutalnym potworem, a Jason…Powinnam była już dawno to zrozumieć. On tylko wypełnia swoje zadanie, chroniąc mnie. Moim jedynym wyjściem teraz jest uciec z Nate’em. Ale nie mogę tego zrobić. Ja….ja go nie kocham. Gdy go całowałam, chciałam mu pomóc. Współczułam mu. Jest moim przyjacielem, ale nie potrafię mu dać tego, czego ode mnie oczekuje. Miłości. Tutaj również jest masa korytarzy. Biegnę dalej, gdy ktoś łapie mnie za nadgarstek i ciągnie do siebie.
-Jason! Puść mnie! –Szarpię się, ale chłopak tylko mocniej ściska mi nadgarstki, przyciskając je do ściany.
-CO ja ci zrobiłem, Elodie?! Przestań się wyrywać i mi powiedz! Proszę! –Uspokajam się. Jason wygląda na zdenerwowanego, jego ciemnie, brązowe oczy są pełne złości a jednocześnie smutku. Do oczu napływają mi łzy…Hmm…ostatnio dość często płaczę.
-Po prostu mnie puść…. – Moje łzy sprawiają, że chłopak łagodnieje. –Twoje zadanie się skończyło, nie musisz mnie dłużej niańczyć! Wreszcie masz to, czego chciałeś! Święty spokój!
-Jesteś chyba najgłupszą osobą jaką znam! –Patrzy zdenerwowany i zszokowany. –Ty naprawdę sądzisz, że siedziałbym przy tobie, cholera wie jak długo, tylko po to, żeby „spełnić swoje zadanie”?! Naprawdę..?!
-Ja.. –Głos uwiązł mi w gardle, nie mogę nic powiedzieć. Milkniemy, bo niedaleko nas ktoś przechodzi. Co on ma na myśli?
-Głupia egoistko! Mam dość twoich zmian nastrojów! Raz mnie nienawidzisz, a raz zapraszasz mnie do łóżka! Chodziłem za tobą, zajmowałem się tobą, myślałem o tobie każdej nocy, nie dla tego, że twój tatuś mi kazał! Elodie, ty niemądra, zarozumiała idiotko! Ja ciebie po prostu cholernie pragnę! –Przyciska mnie do ściany i całuje.
Policzki płoną mi żywym ogniem, brzuch rozsadza od środka milion motyli. Nogi, ręce, cała drżę. Kładzie rękę na moich długich włosach, a drugą trzyma na moim policzku. Jestem w sercu ognia, biorę pocałunki jak dziecko i chcę więcej. Całą tą złość, całe to pragnienie Jason wyrzuca w namiętnych pocałunkach. Czuję się cudownie i okropnie jednocześnie. Jeszcze wczoraj całowałam się z Nate’em. Jason przestaje, ale wciąż tkwię przy ścianie. Uśmiecham się do niego.
-Też cię kocham, ty porąbany dupku. –Chłopak uśmiecha się, po czym znów dotyka moje wargi swoimi. Gdy mnie całuje, świat wokół wiruje, traci ostrość, tylko on się liczy. W głowie mi szumi, jakbym była pijana. Kocham ten stan i chciałabym by trwał w nieskończoność.                                                                  

Obejmuję rękami jego szyję, przesuwam rękę po karku i zanurzam ją w jego gęstych, jasnych włosach. Stoimy chwilę, przytuleni tak do siebie, patrząc sobie prosto w oczy. Nagle Jason odsuwa się i podnosi mnie. Bierze mnie na ręce, a ja śmieję się i krzyczę.
-Zostaw mnie! Połóż mnie na ziemię, proszę! –Chłopak zanosi mnie aż pod mój pokój. Otwiera drzwi nogą, i przenosi przez próg, jak robi to nowożeńcy.
-Przyniosłem naszą zgubę! –Rzuca mnie na łóżko obok Cindy. Potem odsuwa się, i staje, oparty o ścianę, uśmiechając się ode mnie. Bliźniaczki patrzą na siebie i chichoczą, tymczasem do mnie zbliża się Rick.
-Elodie, przepraszam. Przemyślałem to co mówiłaś. –Och, no niee. Teraz? Gdy mam taki świetny humor? –Masz rację, nie powinienem był. Wszyscy zgodnie ustaliliśmy, że ty zadecydujesz co z nim zrobimy. –Uśmiech na mojej twarzy znika. Ja mam wybrać, co zrobić z moim niedoszłym chłopakiem? Z gościem, który za mną szaleje? W tym momencie wypuściłabym go wolno i zapomniałabym. Ale wiem, że to nie jest takie proste. Jason również się nie uśmiecha. Hm…gdy temat przechodzi na Nate’a, wszyscy od razu poważnieją. Ale zawsze tak było. Dlaczego?
-Jasne. –Odpowiadam tylko. No bo co więcej mogę powiedzieć? Wszyscy wychodzą, ja również postanawiam się przejść, chociażby do Cindy, i powiedzieć jej wszystko. Od tylu dni, pierwszy raz mogę pogadać z przyjaciółką sam na sam. Wyżalić jej się. Jednak jej reakcja jest inna, niż się spodziewałam.
-Zwariowałaś..?! –Dziewczyna patrzy na mnie szeroko otwartymi oczami. –Po pierwsze…Nie możesz całować się na zmianę to z jednym, to z drugim gościem! A po drugie…Jezu, Elodie, to jest Nate! Zdrajca!
-Może i jest zdrajcą, ale jeszcze nie wiemy dlaczego to zrobił. Przestańcie się wszyscy tak go czepiać! A tak w ogóle, to powiedziałam ci wszystko, bo myślałam, że mi pomożesz, jak przyjaciółka przyjaciółce. Proszę, Cindy… -Patrzę w jej smutne oczy. –Tylko ty mi zostałaś.
-Zastanów się, bez którego z nich nie możesz żyć. A gdy już to zrobisz, pozbądź się Nate’a. –Uśmiecha się. Ja również się śmieję, choć nie powinnam i uderzam ją poduszką. Kto by  pomyślał, że ja, Elodie, zupełnie odizolowana od świata i ludzi dziewczyna z miasta, będzie siedzieć u przyjaciółki i gadać o chłopakach. Ktoś puka do drzwi, a gdy Cindy zaprasza, do środka wchodzi Rick. Gdy dostrzega, że jesteśmy tu we dwie, czerwieni się.
-O, Hej El. –Patrzy na Cindy. –To może ja wpadnę później…
-Nie ma sprawy Rick, już wychodziłam. –Uśmiecham się, i daję Cindy kuksańca w bok. Rick zatrzymuje mnie w drzwiach.
-Słuchaj, możesz jutro pójść do Nate’a i przepytać go? Może dowiemy się czegoś ważnego. –Puszcze moje ramię i idzie do siedzącej na łóżku, rudowłosej dziewczyny. Stoję jak zamurowana. Drzwi za mną się zamykają, a ja wciąż nie mogę się poruszyć. Pójdź do Nate’a. Porozmawiaj z nim. Tak po prostu. No tak, bo przecież co to za problem? Na samą myśl o jutrze, skręca mnie w środku. Jak ja mam mu powiedzieć, że nic do niego nie czuję? Nagle coś szarpie mnie za rękę, i ciągnie naprzód, wciąż biegnąc.
-Jason..? Gdzie biegniemy? –Chłopak uśmiecha się tylko tajemniczo i biegnie dalej przed siebie. Powoli tracę już powietrze w płucach, gdy w końcu, głęboko, głęboko pod ziemią, chłopak się zatrzymuje.
-Co jest? Aż tak słaba kondycja, księżniczko? –Rzucam mu wrogie spojrzenie i opieram rękę o ścianę, jednocześnie próbując nabrać powietrza. Jason ma jednak ze mnie niezły ubaw. Gdy wreszcie się podnoszę, on zasłania mi oczy rękami. Idziemy parę kroków, aż w końcu…
-Och… -Zafascynowana rozglądam się wokoło. Niby to tylko basen pod ziemią, ale ściany, chropowate i kamienne, świeczki zamiast świetlików…Zupełnie jak nad podziemnym jeziorkiem. Siadam przy brzegu i dostaję kolejną niespodziankę –cytrynowe babeczki.
-Długo czasu zajęło ci przygotowanie tego wszystkiego..? –Tu jest tak śliczne. Zupełnie ciemno, tylko błysk płomieni świeczek rozświetla taflę wody, która migocze. Kocham ten szum wody. Na sklepieniu szaleje odbicie wody. Głębia basenu jest niesamowita, ale nie dorównuje oczom Jasona. Uśmiecha się do mnie, jest lekko czerwony.
-Dlaczego się tak na mnie patrzysz? –Uśmiecham się jeszcze szerzej, nie odrywając od niego wzroku.
-Co byś powiedział, na zrobienie czegoś szalonego? –Teraz to już zupełnie szczerzę zęby, i zanim chłopak wymyśli o co mi chodzi, dodaję. –Wyjdźmy na powierzchnię, chcę zobaczyć księżyc.
-Ale tutaj też jest księżyc.
-Gdzie?
-O tutaj. –Pokazuje palcem na moje oczy. Śmieję się, on również.
-Taki prawdziwy! Proszę, chodź ze mną! –Patrzę na niego z nadzieją w oczach, jak dziecko błagające mamę o kupno zabawki.
-Hmm…no niech ci będzie. –Zrywam się z podłogi i skaczę ze szczęścia. Powierznia. Długie minuty mijają, zanim w końcu docieramy to jednego z wyjść.
-Gotowa? – Kiwam głową, i gdy właz się otwiera, otwierają się także moje oczy.
-No nieźle… - Jak już wcześniej wspominałam, te bazy są w całym kraju. Nigdy nie wiadomo, na jaki teren wyjdziemy. Jezioro. Oczywiście, ten basen był wspaniały, ale to jest prawdziwe jezioro, w którym tonie wielki, lśniący księżyc, a wokół na ciemnej wstędze nieba, porozrzucane są lśniące gwiazdy. Niesamowite. Jason podnosi mnie i mimo moich sprzeciwów wrzuca do wody. Śmieję się, jestem cała mokra. Następnie chłopak wskakuje do wody i już razem chlapiemy się wodą. Jeszcze przez chwilę żartujemy i śmiejemy się, a potem poważniejemy. Chłopak gładzi mi mokre włosy. Obejmuje mnie w talii, ja zarzucam mu ręce na szyję. Powoli, jakbym była ze szkła, dotyka moich warg, potem gładzi mi policzek, a ja staram się opanować bicie serca i drżenie. Mimo chłodnego powietrza i lodowatej wody, nie odczuwam zimna. Ciepło, jakie bije od chłopaka jest tak przyjemne, że najchętniej wtuliłabym się w niego i zasnęła. Pochyla się.
I nagle.
Słyszymy czyjś śmiech.
Odbezpieczanie pistoletu.
-Jak słodko.


14 komentarzy:

  1. piękny rozdział, co jeden to lepszy, wielki talent ! :)
    Ps. Mam nadzieje, że ich nie zabiją. :c

    OdpowiedzUsuń
  2. Sama nie czytam opowiadań na blogach, ale zrobiłam wyjątek. Przeczytałam jeden rozdział i jestem na TAK! Tematyka zgodna z moimi upodobaniami. ;) Weny!

    OdpowiedzUsuń
  3. Uwielbiam taką tematykę ^^ Trafisz w moje gusta xD Bardzo ciekawe i wciągające, obserwuję i być może zostanę na dłużej ;P
    complywithyourdreams.blogspot.com/

    OdpowiedzUsuń
  4. Omg! Nie w takim momencie! Nie! Daj dalej!
    Nika <3

    OdpowiedzUsuń
  5. Masz wielki talent, nie zmarnuj go. To opowiadanie jest świetne. Wciągnęło mnie i chyba zostanę na dłużej. Podoba mi się Twój styl pisania. Nie dopatrzyłam się błędów, ale nie przeczytałam całego rozdziału. Wracam do początku i czytam. Po jakimś czasie znów powrócę do tego postu i dowiem się, co działo się dalej. Cudne. Myślę, że tematyka też jest ciekawa. A muzyka w tle jest super. Uwielbiam.

    Pozdrawiam :)

    OdpowiedzUsuń
  6. Kocham czytać takie opowiadania... z tą tematyką:) Ekstra !
    obsrewuję i liczę na rewanż !
    http://unnormall.blogspot.com/

    OdpowiedzUsuń
  7. Mówiąc szczerze nie lubie opowiadań no ale skusiłam sie i przeczytałam no i nie żałuje. :P
    http://mzmzycie.blogspot.com

    OdpowiedzUsuń
  8. Świetny rozdział <3 Ale żeby w takim momencie ;/ No wiesz ;_; :P http://kolorowozakreceni.blogspot.com/

    OdpowiedzUsuń
  9. świetne masz te opowiadania ;)
    bardzo, ale to bardzo ciekawe ;)
    obserwuje no i będe tu zaglądać częściej ;
    pozdrawiam i zapraszam :)
    http://the-lives-of-two-friends.blogspot.com/

    OdpowiedzUsuń
  10. Serio?! W takim momencie?! Jak możesz?! ;c
    Opowiadanie wciągające, opowiadanie oryginalne, miłość <333
    Czekam z ogromną niecierpliwością na nowy rozdział ;>

    OdpowiedzUsuń
  11. jestem tu 1 raz i musze przyznać, że stronka wyglada na całkiem faajną ;) Możesz wpaść na mojego nowego bloga i skomentować 1 rozdział? Prosze, dopiero go załozyłam i chciałabym wiedzieć, czy jest sens pisać dalej.... :) http://poweroffourelements.blogspot.com/ PS Jeśli jesteś Potterhead polecami ci http://kronikizakrecenia.blogspot.com/ tam jest fanfiction nie tylko o lily i jamesie, ale także historia zupełnie nowych bohaterów kilka lat po bitwie o hogwart : D

    OdpowiedzUsuń
  12. Witam!
    Zamówiony przez ciebie szablon został opublikowany tutaj:
    http://ranimathurartstudio.blogspot.com/2013/10/040-sny-anioa.html
    Hasło potrzebne do rozpakowania paczki wysłałam na maila.
    Przed pobraniem i wstawieniem na bloga szablonu pamiętaj proszę o
    przeczytaniu regulaminu pobierania i wstawieniu buttonu lub linka
    studia na swojego bloga.
    Pozdrawiam
    Rani Mathur

    OdpowiedzUsuń